Forum www.kropki.legion.pl Strona Główna www.kropki.legion.pl
Forum gry w kropki -
KLIKNIJ I ZAGRAJ W KROPKI ON-LINE
Zasady gry

 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kropki vs go cz.2
Idź do strony Poprzedna  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kropki.legion.pl Strona Główna -> Hydepark
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaisuj



Dołączył: 30 Lis 2002
Posty: 276
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto Maj 27, 2003 7:10 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ostatnio tak sie zaczytalem, ze nie zdarzylem na autobus. Naprawde bardzo mi sie podoba, a kazdy kolejny odcinek jeszcze bardziej wciagajacy jest. Niezly motyw z Emielem byl. To faktycznie czlowiek starej daty. Jak zaczynalem grac na cronixie dwa lata temu, to mial juz cala mase partii rozegranych, podobnie zreszta jak Gothar, zwany swego czasu "Kaplanem Wielkiej Kropki". Tak trzymaj Radji. Smile
Powrót do góry
 
 
Kaisuj



Dołączył: 30 Lis 2002
Posty: 276
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto Maj 27, 2003 7:24 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wkleilem sobie wszystkie odcinki do worda. Sporo tego wyszlo, calkiem sporasno. Comic Sans, 10 wyszlo mi 16 stron. Naprawde moglbys to gdzies opublikowac:)
Powrót do góry
 
 
TheBest78



Dołączył: 16 Lip 2002
Posty: 281
Skąd: z Pcimia Dolnego

PostWysłany: Wto Maj 27, 2003 7:36 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chyba też wkleje bo nie moge patrzeć na ortografię Radjego Wink
Powrót do góry
 
 
Hitman



Dołączył: 03 Cze 2002
Posty: 145
Skąd: Retired Dotman

PostWysłany: Wto Maj 27, 2003 8:46 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

TheBest78 napisał:
Chyba też wkleje bo nie moge patrzeć na ortografię Radjego:wink:


No nie da się ukryć nie jest najlepsze. Radji coprawda pisze dobrze składniowo i "ładnie", wciagajaco, ale ta ortografia to jego słaba strona ;P

Radji link dla Ciebie http://venus.ci.uw.edu.pl/~milek/ortograf.htm
Powrót do góry
 
 
radji



Dołączył: 17 Cze 2002
Posty: 556
Skąd: z Siedlec

PostWysłany: Pią Maj 30, 2003 7:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiele myśli kłębiło się w głowie generała Leszka Soldana, który w eskorcie dwóch strażników szedł wąskim korytarzem w kierunku komnaty yi chang ho. Uzupator co prawda cenił go jako swego najlepszego dowódcę, ale mimo wszystko nie był pewien swego.
W pamięci pozostał los generała, który po spotkaniu z despotą skończył na szafocie, nie wiadomo dlaczego.
- Po co go wezwał? – zadawał sobie w myśli to pytanie – co jest tak ważne że chciał się ze mną spotkać osobiście?
Odpowiedzi miały lada moment nadejść.
Komnata była ponura, oświecało ją tylko kilka pochodni. A jedynym meblem był tron ustawiony w jej centrum. Zajmował go mężczyzna, którego twarz przysłaniała ciemność. Slabosilny stal dumnie przed jego obliczem. Nastała chwila milczenia, która przerwał uzupator.
- Zapewne zastanawiasz się w jakim celu cię tu sprowadziłem, generale Soldan – głoś jego był niski basowy.
Leszek nie odpowiedział, tylko skina głową.
- Słyszałeś o 12 jeźdzcach? – zapytał uzupator
- Ależ imperatorze, chcesz abym uganiał się za zwykłymi złodziejami? – na twarzy Soldana pojawiło się zdziwienie i rozgoryczenie.
Smiech despoty rozległ się po sali.
- Jak widzę twoje wiadomości na temat owej szajki sa bardzo mizerne, czy wiesz kim jest człowiek z blizną o którym ostatnio tak głośno?
Slabosilny kiwna głową przecząco. Twarz uzupatora wyszła z cienia, Soldan dostrzegł siwe włosy i brodę, dostrzegł starego człowieka, którego przenikliwe spojrzenie mimo wieku wywoływało dreszcz przerażenia.
- Czlowiek którego chce byś zlapał zwie się Czerwony „red” Sztandar, i jest byłym marszałkiem kropkowiczów i jednym z najlepszych szermierzy jakich nosi ziemia, a i pod jego dowodztwem znajduje się nie byle kto.
Na twarzy Soldana pojawiło się jeszcze większe zdziwienie, niż te które zagościło kilka minut wcześniej.
- Dlatego chce by zajeli się tym twoi najlepsi ludzie – kontynuował despota.
- zrobie co w mojej mocy imperatorze – powiedział dumnie.
- Czy to już wszystko – dodał po chwili.
- Tak, możesz odejść.
Generał Leszek Soldan skłonił się nisko, obrócił na piecie i ruszył w strone drzwi wyjściowych. Już bez eskorty strażników szybkim krokiem przebył wąski korytarz, by po chwili wyjść na zewnątrz. Promienie słońca oślepiły go, oczy jednak szybko przyzwyczaiły się do światła dnia. Jego adiutant kropky podszedl do niego, ciągnąc za sobą dwa konie.
- Kropky – zacza z miejsca Slabosilny– znajdz mi jak najszybciej braci Chocianow, poleć im by zebrali kilku sprawnych rembajłów, spotkamy się w gopolis za tydzień w barze „pod rozbrykanym pionem” .
Kropky zszokował się lekko szybka decyzja Soldana.
- Mam wyruszyć natychmiast?
- Tak. Jeśli będzie ci cokolwiek potrzeba melduj się jako goniec cesarski, a teraz nie zwlekaj tylko ruszaj, czas nagli.
Kropky nie zadawał pytań, bo i nie było sensu, wskoczył na swego płowego ogiera i ruszył w kierunku bram.
Powrót do góry
 
 
radji



Dołączył: 17 Cze 2002
Posty: 556
Skąd: z Siedlec

PostWysłany: Pią Maj 30, 2003 7:09 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wielki obóz wojskowy rozpościerał się zajmując całą dolinę, od jednego lasu do drugiego. Otoczony był drewniana palisada wysokości trzech metrów, co pewną odległość stały wieżyczki wartownicze, na których kilku strażników wypatrywało ewentualnego wroga gotowego zaatakować. Na wielkim maszcie w centrum obozu, wśród dziesiątek namiotów, wielki sztandar dygotał na wietrze. Sztandar przedstawiał szachownice, godło państwa szachistów, Cheesworldu.
- Full na asach – mężczyzna z uśmiechem położył karty na stół. Trzem pozostałym grających wyraźnie zrzedły miny. Blond włosy, z długimi pekaesami zagarną wygrane pieniądze.
- A to farciaż!!! – krzykną drugi z grających rzucając karty na stół. Był zdecydowanie starszy od pozostałych, miał około pięćdziesięciu lat, siwe włosy i brodę. Blondyn zebrał karty, potasował i zaczą rozdawać.
- Co za kurestwo – odezwał się nagle trzeci z mężczyzn, brunet, gładko ogolony z mocno zarysowanym podbródkiem i wystającymi kośćmi policzkowymi – wysyłać starą gwardie do tłumienia buntów.
- Nie narzekaj – odpowiedział siwy – lepsza walka z chłopami niż z regularną armią.
- Walcząc z chłopami sławy nie zaznam.
Szyderczy uśmiech zagościł na twarzy starca.
- Sławy młodzikowi się zachciewa, tez za młodu byłem takim idealistą. Za mało żyjesz na tym świecie, oj za mało.
Brunet spojrzał na niego spode łba.
- Nie patrz tak młody – odezwał się blondyn - stary ma racje, jakby nie idealiści tacy jak ty nie siedzieli byśmy teraz tutaj.
- Młodemu sens życia zabieracie – odezwał się czwarty, na którego twarzy gościł szeroki uśmiech. Miał długie kruczo czarne włosy.
Siwy i blondyn parskneli, młody siedział zażenowany. Następną partie pokera znowu wygrał blondyn ku oczywistemu niezadowoleniu reszty grających.
- Nie gram, pierdole to – odezwał się siwy, reszta oprócz blondyna naturalnie, przytakneła – może tak gorzałki się napijemy – dodał po chwili.
- A masz?
Siwy zaśmiał się głośno.
- Wy szczyle nie macie jeszcze doświadczenia w przemycaniu trunków do obozu. Młody smignij do namiotu i zajrzyj pod moje łóżko, weź tez jakie kubeczki.
Młody wstał natychmiast i ruszył do namiotu, stojacego nieco za stołem przy którym siedzieli. Nie mineła minuta, a taszczył na plecach 50 litrowy metalowy dzban. A w chwile później cztery kubki wypełniły się alkocholem.
- Za co się napijemy? – zapytał blondyn podnosząc kubek w góre.
- Może za szczęśliwy powrót – odpowiedział stary.
Nikt się nie sprzeciwił więc pierwszy toast poszedł za „szczęśliwy powrót”. Siwy natychmiast polał następną lufę.
- No to na druga nogę.
Nikt nie chciał kuleć więc kubki ponownie zostały opróżnione.
- Pamiętam jak nas wysłali do likwidowania pewnej szajki, nie pamiętam jak się nazywali –mówił blondyn – Ogarneliśmy ich gdy jechali duktem, a wieźli tyle wińska że z miesiąc można by balować, a wino było pierwszej klasy.
- Za waszych czasów to nie było naprawdę dobrej szajki – siwy łykną z kubka – Jeszcze w pory sraliście gdy krwawy laufer ze swymi ludźmi po gościńcach jeździł. Skurwiel to był nieprzecietny, mówili że z tysiąc osób usiekał.
- Podobno to wasza grupa go zatłukła – zapytał poważnie długowłosy
Starzec uśmiechną się do wspomień.
- Gówniarz wtedy byłem, ale nieźle mieczem wywijałem. Więc przydzielili mnie do grupy. Podchody z miesiąc trwały, wreście cynk dostaliśmy że jego ludzie na przełęczy niedaleko lasu biwakują, było nas dwudziestu, ich dziesięciu ,ale i tak walka była zażarta. Sam krwawy laufer siedmiu ubił nim go John Tower powalił. Gadałeś młody o slawie, a ja ci powiem tak, że jeśli tego dnia, na tej polanie chciałbym zabłysnąć sławą i skoczył bym na Laufra to bym dziś z wami nie gadał.
- Niezły musiał być z niego szermierz – przerwał długowłosy
- Tower czy Laufer?
- Tower
- Pamiętam że kiedy wstępowałem do drużyny, już był legendą, ale też krwawy laufer był geniuszem miecza. Pamiętam ich pojedynek jak by to było wczoraj. Laufer wymiatał jak szalony, kładl jednego po drugim, wtedy na jego drodze staną Tower. Ich ruchy były niemal niedostrzegalne dla oka, riposty, cięcia, uniki wychodziły im z dziecinną łatwością. Nigdy wcześniej i później nie widziałem by ktoś tak władał mieczem. Nigdy.
Nastała chwila ciszy, wypełniona popijaniem gorzałki.
- Mam kumpla – zaczą blondyn, wszyscy zwrócili wzrok w jego stronę – jest handlarzem, jeździ po krajach, ostatnio był w golandzie. Sporo się historii nasłuchał o jakiś jeźdzcach, którzy dukt przemierzają w poszukiwaniu łupów. Ludzie mówią że to demony kropkarzy poleglych pięć lat temu na kropkowym polu.
Blondyn przerwał, po czym spojrzał na długowlosego.
- Ty jesteś kropkowiczem, nic o tym nie słyszałeś kibic?
Następnego ranka kibica już nie było wśród nich. Blondyn i Siwy stali przed namiotem wbijając wzrok we wschodzace słońce
- Myślisz że dobrze zrobił – zapytal blondyn, kierując wzrok w strone starca.
- Każdy ma swoje przeznaczenie, jego jest tam, nasze tu.
Powrót do góry
 
 
radji



Dołączył: 17 Cze 2002
Posty: 556
Skąd: z Siedlec

PostWysłany: Pią Maj 30, 2003 7:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Silny wiatr wiał od południa, czarne chmury przykryły słońce, półmrok ogarną ziemie. W oddali słychać już było grzmoty błyskawic, lada chwila ogromna ulewa miała spaść na wielkie gopolis, którego wąskie uliczki świeciły teraz pustkami.
Leszek Soldan jechał wolno, w oddali widział już szyld knajpy „pod rozbrykanym pionem”. Dawniej, jeszcze przed bitwa na kropkowym polu, Gopolis było miastem wspólnym, a nazywało się Fretown Gospoda do której zmierzał nazywała się natomiast „pod rozbrykaną kropką”, przesiadywali w niej wtedy najlepsi kropkowicze, na czele z czerwonymsztandarem i kibicem. Po wojnie gdy kropkolandie wchłoną goland, Fretown zmieniło nazwe na gopolis i stało się stolica imperium goistów. Nagonka na kropkowiczów spowodowała że opuścili oni miasto, bar ów wtedy zmienił nazwe na obecną. Soldan mimo że miał poglądy goistów często bywał w knajpie za czasów z przed wojny, ba nawet dobrze znal się między innymi z kibicem, radjim czy bestem.
Teraz gdy staną w progu nie poznawał jej, knajpa była bardzo zaniedbana, w powietrzu unosił się zapach zgnilizny i przypalonego miesa, stoły wyglądaly tak jakby zaraz się miały rozpaść. Młoda ładniutka barmaneczka, którą pamiętał, została zamieniona na ochydne, grube coś, z niewypażonym językiem.
Slabosilny usiadł przy jednym ze stolików, tęga barmanka podała mu piwo. Siedzial kilka minut gdy do baru weszło dwóch mężczyzn i kobieta. Męzczyźni wyglądali indentycznie, mieli krutkie czarne włosy, kozią brudke i wąsy. Na plecach mieli skrzyzowane dwa miecze. Tych Leszek Soldan znał byli to bracia Chocianow. Nie znal natomiast kobiety, która górowała nad nimi wzrostem, miała krótkie rude włosy i duże zielone oczy. Jej spojrzenie było zimne jak lód.
Bliźniacy szybko dostrzegli Leszka.
- Witam generale Soldan – powitali go niemal jednocześnie.
- Widze że Kropky przekazał wam moje wiadomości, proszę siadajcie
- Przekazał owszem, masz całkiem dobrego gońca, znalazł nas dośc szybko – odpowiedział Damian, siadając, pozostali również zajeli miejsca przy stolika Leszka.
- Zebraliście ludzi?
- Jakież to cięzkie zadanie ma dla nas uzupator – przerwała kobieta, wpatrując się w postać Slabosilnego, swym zimnym spojrzeniem
Soldan spojrzal w jej strone, ich wzrok spotkal się na chwile.
- O przepraszam cię Generale, to jest Leia – Damian wskazał na kobietę – Znasz Leie?
Leszek Soldan znał Leie, tak jak wiekszość tylko ze słyszenia. Słyszal o niej jako o fanatycznej goistce, która zabijała każdego kropkowiczna napotkanego na drodze, nieważne czy był to mężczyzna, kobieta czy dziecko. Słyszał tez że mało kto mógł jej dorównać w sztuce fechtunku.
- Znam ze słyszenia – odpowiedział., mierząc ją wzrokiem.
- Więc jakie to zadanie ma dla nas uzupator – przerwał nieco napieta sytuacje Dominik.
- Słyszeliście zapewne o 12 jeźdźcach
- mamy ich złapać?
- złapać, zabić wszystko jedno.
- Zadanie wydaje się nietrudne. Ile?
- pięćdziesiąt milionów.
Zdziwienie pojawiło się na twarzach całej trójki.
- Sporo, jaki jest haczyk? – zapytała leia
- nie ma haczyka, pieniądze które chce wam zapłacić są adekwatne do trudności jakie może wam przynieść rozbicie owej szajki
- Wiesz coś, czego my nie wiemy
- 12 jeźdźców jest kropkowiczami – powiedział, patrząc kątem oka na leie i uśmiechajac się nieznacznie – i to nie byle jakimi kropkowiczami, dlatego zadam ponownie moje pierwsze pytanie, czy zebrałeś ludzi?
- Jak na ironie jest nas 12 – bracia parsknęli z cicha
- Dobzi są?
- Dość dobzi, żeby poradzić sobie z byle kropkową bandą pedałów..
Slabosilny wyprostował się w krześle.
- Mam nadzieje że twój optymizm sprawdzi się – Soldan wyciągną mieszek ze złotem i rzucił na stół – dziesięć tysięcy na drobne wydatki, za głowę Reda sztandara reszta kasy.
Leia spojrzała na Slabosilnego zaskoczona wyraźnie.
- Czerwony red sztandar dowodzi nimi?
- Znasz Reda, panno Leio
- Spotkaliśmy się raz, ale pamiątki z tego spotkania zostaną nam na całe życie.
Soldan i bliźniacy spojrzeli na nią pytająco
- Zwą go człowiekiem z blizną jak się nie mylę. To mój prezent.
- A jego prezent gdzie jest? – zapytał Dominik
Leia wstała i podniosła nieznacznie bluzę, pod żebrami był widoczny ślad cięcia.
- Oto jego prezent.

c.d.n.
Powrót do góry
 
 
dzarol



Dołączył: 23 Maj 2003
Posty: 174
Skąd: Łódz

PostWysłany: Pią Maj 30, 2003 8:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moim zdaniem super Very Happy Very Happy

P.S.
Kto wchodzi w sklad 12 jezdzcow? Smile
Powrót do góry
 
 
radji



Dołączył: 17 Cze 2002
Posty: 556
Skąd: z Siedlec

PostWysłany: Pią Maj 30, 2003 11:52 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dwunastu jeźdźców, dwunastu najemnych killerów zebrało się by miecze z ową dwunastka skrzyżować, co po duktach już przez miesięcy sześć grasuje. Na czele owej dwunastki staneli bracia, których sława poza granice imperium się rozniosła. Których ostrza mieczy niejednego wielkiego już położyły. Z nimi podróżuje tajemnicza Leia, imię które każdy kropkowicz wymawia ze zgroza, ponoć lat temu pięć, gdy armia ogromna pod wodza generała Leszka Soldana została rozniesiona na mieczach kropkowiczów, straciła ojca, przeto teraz mści się na każdych kto kropkowe godło nosi. A szajke ową uzupełniali.
Nie do końca zrównoważony Loko, lubiący pastwić się nad swymi ofiarami, ponoć jako trofeum zachowuje sobie oczy zabitych przez siebie.
Mkamińsk osierocony za młodu, przygarniety przez podróżnych kupców, zwiedził kawał świata. W jednym z państewek którym było mu dane spędzić lat kilka, nauczył się walki kijem zakończonym po obu stronach ostrzami długości 50 centymetrów. Nie czuł nienawiści do kropkowiczów, wieżył jednak tylko w pieniądz, a ten nakazywał mu stanąc po stronie goistów.
Seth urodził się na wsi, jednak nie dane mu było uprawiać rolnictwa, jak jego rodzina od pokoleń. Wstąpił do armii gdzie szybko awansował, wsławił się w bitwie na kropkowym polu. Po wojnie przystał na propozycje braci Chocianow i dołączył do ich grupy.
Piękna mruffka, równie urodziwa jak i mordercza. Urodzona w arystokratycznej rodzinie, została porwana przez bandę jakiś kropkowiczów, gdy miała lat piętnaście. Wiele spotkało ją upokorzeń w owym czasie. Przypadek sprawił że owa szajka została rozbita przez braci Chocianow. Bliźniacy przygarnęli mruffke, od nich tez nauczyła się walczyć. Tak samo jak Leia pałała nienawiścią do kropkowiczów.
Guts i Nare odkąd pamiętali byli złodziejami, okradali wszystkich, nieważne czy byli to goiści czy kropkowicze. Spowodowalo to że ich tropem ruszyli bliźniacy. Ci jednak ocalili im życie widząc że byli oni szermieżami nie przeciętnymi. Od tamtej pory Guts i Nare pod skrzydłami braci chocianow walczyli.
Poza tym byli jeszcze Blankabr, yddet i whistler ,młodzi i rządni sławy łowcy przygód.

c.d.n.

p.s. kurde besti odpierdziel sie od mojej ortografi!!!Nie moja wina że popełniam błędy.
p.s. Nie podoba mi sie ten rozdział, ale musialem jako tako przestawić goistów. No ale nie jestem Hemingway, więc możecie mi wybaczyć.
Powrót do góry
 
 
Kaisuj



Dołączył: 30 Lis 2002
Posty: 276
Skąd: Lublin

PostWysłany: Sob Maj 31, 2003 1:20 pm    Temat postu: kilka pytan technicznych Odpowiedz z cytatem

Po pierwsze czy jestes Radji pewien, ze Leia jest kobieta? Bo kiedys widzialem jak gadala ze Slabosilnym i mowila jak facet, ale to szczegol. Co do Loko to ostatnio walczylem z nim zawziecie, dajac mu na wstepie 3 kamienie gratis:-) To bylo troche ponad moje sily. A teraz chyba pojde troche powalczyc z goistami, moze jakies cenne lupy sie trafia. Z Mruffka przyjemnosci jeszcze nie mialem, ale jej kobiecosci to bym sie nie czepial:)))
A tak poza tym to super i nie wiem czemu sie Radji czepiasz tego ostatniego rozdzialu. Moim zdaniem jest ok, choc w koncowce przypomina ksiazke telefoniczna:P Tak trzymaj.
P.S. u mnie w wordzie jest juz tego 20 stron.
Powrót do góry
 
 
radji



Dołączył: 17 Cze 2002
Posty: 556
Skąd: z Siedlec

PostWysłany: Sob Maj 31, 2003 4:29 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I ja słyszałem ze leia jest facetem, ale i bracia chocianow w rzeczywistości nie sa bracmi, ba chocianow to nazwa miasta. Co do leii to juz na początku załozyłem sobie że to bedzie baba, potem sie dowiedzialem że to może byc facet, ale to tylko fikcja. Tu facet może byc baba i odwrotnie, a kropki moga pokonać go Smile)
Powrót do góry
 
 
Thorr



Dołączył: 31 Maj 2003
Posty: 18
Skąd: Siedlce

PostWysłany: Nie Cze 01, 2003 7:33 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Świetne! A pamiętam jak jeszcze niedawno pisaliśmy powieści o obcych!! Smile Smile Rozwijasz się stary, Sapkowski Ci namieszał w głowie! Smile
Powrót do góry
 
 
Kaisuj



Dołączył: 30 Lis 2002
Posty: 276
Skąd: Lublin

PostWysłany: Nie Cze 01, 2003 9:14 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeszcze jedno pytanko Radji, tak z czystej ciekawosci. Czemu na cesarza golandii wybrales akurat yi chang ho. Sprawdzalem goscia i ma 9 dan pro. Ale teraz takich jest chyba ze 150 na swiecie. Czemu akurat ten?
Powrót do góry
 
 
TheBest78



Dołączył: 16 Lip 2002
Posty: 281
Skąd: z Pcimia Dolnego

PostWysłany: Nie Cze 01, 2003 11:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobra już się odpierdzielam ... Laughing
Powrót do góry
 
 
radji



Dołączył: 17 Cze 2002
Posty: 556
Skąd: z Siedlec

PostWysłany: Pon Cze 02, 2003 6:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W barze panowała grobowa cisza, na ziemi wśród kałuży krwi leżało dwóch martwych mężczyzn. Pierwszy miał rozharatane gardło, drugi rozpruty brzuch.
Red wpatrywał się w oba ciała. Na jego twarzy malowała się chęć mordu.
- To Rob i Gothar – powiedział Best klęczący nad martwymi.
Czerwony zwrócił wzrok w kierunku siedzacego na krześle barmana, którego pilnowali Aros i Hitman. Szybkim krokiem ruszył w jego stronę, po chwili chwycił go za fraki, podniósł i przywarł do ściany.
- Kto to był? – głos jego drżał nerwowo.
- Kobieta – wycharczał barman, red zwolnił uścisk.
- Kobieta? – zdziwił się stojący kilka metrów dalej Radji.
Również na twarzach innych pojawiło się zaskoczenie.
Barman przytakną.
- Widziałeś ją? – zapytał Red
- Tak...
... Drzwi baru otworzyły, w progu stanęło dwóch mężczyzn. Trzech klientów którzy aktualnie przesiadywało w barze, spojrzało na nich. Szybko jednak ich wzrok poszybował w innym kierunku, gdy ujrzeli hafty kropkowe na ich piersiach, wiedzieli że w tych czasach tylko „12 jeźdźców” nosi takie wzory. Obaj usiedli przy pierwszym wolnym stoliku, barman natychmiast podbiegł do nich.
- Słucham panów – powiedział starając się ukryć zdenerwowanie z zaistniałej sytuacji.
- Dwa piwa – odpowiedział jeden z nich, głosem spokojnym, acz stanowczym – ale szybko.
Barman szybkim krokiem ruszył w kierunku baru, kiedy drzwi knajpy ponownie otworzyły się, w progu stanęła kobieta, była szczupła i wysoka, włosy miała rude, a oczy zielone. Na plecach miała miecz. Dwaj kropkowicze spojrzeli w jej stronę, ich wzrok spotkał się na chwilę. Zielonooka podeszła do baru i zamówiła setkę wódki, którą szybko wypiła.
Znowu spojrzała na dwóch kropkowiczow, swym zimnym spojrzeniem. Ruszyła w ich strone, gdy była już blisko kopniakiem przyłożyła w stół który z hukiem uderzył o ścianę.
Mężczyźni odskoczyli do tyłu odruchowo, w tym momencie miecz kobiety wyślizną się z pochwy na plecach. Rob nie zdązył zareagować, cięty w szyje padł. Gothar nie dal się zaskoczyć, dobył miecza i sparował uderzenie kobiety. Odskoczył do tyłu trzymając miecz oburącz. .Dziewczyna wpatrywała się w niego swoim zimnym spojrzeniem, trzymała miecz poziomo, z ostrzem wycelowanym ku mężczyźnie. Zaśmiała się i zaatakowała z prawej, Gothar odbij, nastepny cios spadł niemal natychmiast z góry, znów odbił. W jego oczach pojawiło się przerażenie, z twarzy dziewczyny nie znikał drwiący uśmieszek. .Zaatakowała ponownie, tym razem całą serią ciosów, parował przez chwile, ale dziewczyna była za szybka. Ostrze przejechało po brzuchu, krew trysnęła. Kropkowicz osuną się na kolana, przytrzymując ręką wnetrzności. Po chwili padl martwy na ziemie. Zielonooka starła krew z ostrza, z największym spokojem podeszła do baru...
... – wpatrywała się we mnie przez chwile, stałem jak wryty – ciągną barman – nastepnie wzięła butelkę wódki i łykneła z niej solidnie.
- Znasz ową ruda z wielkimi zielonymi oczami, co tak wywija mieczem? – zapytał Radji stojący za plecami Reda.
- Kiedyś spotkałem się z kobietą która umie wywijać mieczem – odpowiedział Czerwony
Wskazał na swoją bliznę na twarzy
- Zawdzięczam jej to.
Wszyscy ucichli na moment.
- Pamiętasz jej imię? – zapytał po chwili Red
Barman zamyślił się.
- Lena, Lejna...
- Leia – poprawił best
Radji, Hitman i Aros spojrzeli na besta z zaskoczeniem.
- Był tam jeszcze ktoś? – zapytał Red
- Po wszystkim weszło jeszcze dwóch mężczyzn, tych znalem...
... - Ładnie panno Leio, od dziś nie będą już ich nazywać 12 jeźdźców – powiedział drwiąco jeden z nich
Dziewczyna zwróciła na nich swój wzrok
- Dajcie mi Reda sztandara, reszta zajmijcie się wy.
- Cóż za optymizm, panno Leio, pamiętaj jednak że ów pan Red o którego tak usilnie prosisz zrobił ci już raz kuku i zapewne nie zawaha się zrobić następnego. Poza tym teraz oni będą wiedzieli że ich ścigamy.
... – To byli bracia Chocianow.
- Ostro musieliśmy wkurzyć uzurpatora – powiedział Red – Radji !!!
- Tak
- Dowiedz się coś nie coś o nich.

Co do tego cesarza golandi Kajsuj to dlatego wybralem yi chang ho bo ktoś mi powiedział że aktualnie jest uważany za najlepszego, nie wnikalem że ma 9 dan pro.
Powrót do góry
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kropki.legion.pl Strona Główna -> Hydepark Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedna  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




wiadomosci z forum
Polityka cookies